Wieś nie biedna, tylko konserwatywna

Onet.pl, WP.pl, Histmag, Wielka Historia to portale, które słyną z mieszania wiedzy naukowej z pseudonaukową. Ich głównym błędem jest robienie sensacji z pojedynczych danych statystycznych i zarabianie na tym pieniędzy. Towarzyszy temu duża ilość wykrzykników, oraz kontrowersyjne tezy takie jak np. teza że Mieszko budował obozy koncentracyjne. Kiedy wpiszemy w Internecie „wieś przed wojną” mało dowiemy się o tradycji wsi czy o wierzeniach mieszkańców Polesia. Znajdziemy za to kilka artykułów, które dowodzą jak to zacofana miała być polska wieś i jak to dobrze, że zrobiono reformę rolną, choć była ona nielegalna, gdyż wykonywana przez organ do tego nieuprawniony. Mówią sporo o tym jak to źle traktowano kobiety, jak to dzieci bito, jak było brudno i w ogóle to tym, że 70% społeczeństwa polskiego tak żyło. Jedne wątpliwe jakości artykuł twierdzi, że ludność dawnej, polskiej wsi była biedniejsza niż we wsiach w Afryce. Źródła? Albo brak, albo źródła pisane z perspektywy miastowych i interpreto moderna.

Historia Polski to historia przede wszystkim populizmu – praktycznie każdy z nas wywodzi się od rolników. Jak więc można nie dbać o jej wizerunek? Robić z większości Polaków biedaków, pijaków i przestępców? Można – dla pieniędzy, oczywiście.

Prawda jest taka, że co prawda większość gospodarstw rolnych była mniejsza niż np. w Niemczech, lecz jedno trzeba dopowiedzieć. To właśnie Polska była nadal spichlerzem Europy – większa powierzchnia gospodarstw na Zachodzie wynikała z tego, że dziedziczył tam najstarszy syn, a w Polsce – wszyscy. Stąd rozdrobnienie gospodarstw. Powodowało to relatywną równość wśród ludności, pod względem posiadanej ziemi. Na Zachodzie z kolei tylko najstarszy posiadał kapitał, reszta zaś zostawała bez pracy, więc migrowała do miast, które jednak nie były w stanie przyjąć takiej ilości bezrobotnych. Rolnictwo ekstensywne nie jest wcale lepsze od intensywnego.

A co z zarobkami, plonami i obrotami rzekomo znacznie mniejszymi niż na Zachodzie? Tutaj trzeba dodać to w jaki sposób są one obliczane. Obliczane są na podstawie oficjalnych danych, które posiadały historycznie różnego rodzaju urzędy od podatków. Tyle, że w dawnej Polskiej wsi, kwitła szara strefa. Dzisiaj, gdyby wliczyć ją do PKB liczyła by 20% całej wartości, zaś przed wojną czy w XIX wieku z pewnością wyniosła by ponad połowę. Małe zarobki wynikają z tego, że tylko „białą strefę” dzieli się przez ilość ludności, zaś w dawnej Polsce królowała szara strefa.

To samo dotyczy nieodpłatnej pracy. Według ONZ nieodpłatna praca kobiet w dzisiejszej Polsce wyniosła by od 30% do 50% całęgo PKB gdyby wliczyć ją w tą wartość. ONZ wylicza że dzięki nieodpłatnej pracy kobiet, każda rodzina w Polsce zaoszczędza miesięcznie co najmniej 6 000 złotych! W Afryce stanowiła by nawet 80% całego PKB gdyby dokonać takiego wliczenia, więc kilkukrotnie przewyższyła by oficjalne dane! To samo dotyczyło społeczeństw w polskiej, dawnej wsi. Z pewnością nieodpłatna praca kobiet (w tym rolnicza) stanowiła trzon całej gospodarki II RP, gdyż kraj ten był wyjątkowo konserwatywny i działał w nim system jak największej samowystarczalności gospodarstw domowych na wsiach, a wsie stanowiły 70% ludności. To samo dotyczy nieodpłatnej pracy mężczyzn. Studnie czy dom budował nie deweloper czy generalny wykonawca, lecz rodzina samodzielnie. Techniki budowy były przekazywane i doskonalone z pokolenia na pokolenie przez całe wieki. I tak np. na Polesiu większość narzędzi rolniczych pochodziła nie z manufaktury jak w Anglii, lecz była rękodziełem tworzonym przez rodzinnych rzemieślników, którzy je produkowali i naprawiali. Na Kresach dodatkowo, szara strefa i praca nieodpłatna zapewniała samowystarczalność spożywczą regionów.

Taki system sprawiał, że całe wiejskie regiony stawały się odporne na wszelakie embarga jakie mogły zostać nałożone na żywność, narzędzia, wodę czy materiały budowlane. Mała ilość konsumpcji i zarobków wynika z tego, że szara strefa i praca nieodpłatna generowały dodatkowy, wielo, naprawdę wielokrotnie większy obrót towarów niż dane oficjalne, obliczone przez urzędy podatkowe białych kołnierzyków z Warszawskich salonów. Tak więc, siejące panikę wiadomości o tym, że zarobki podczas wielkiego kryzysu spadły o 96% nie miał sensu, bowiem zarobki oficjalne były wyjątkowo marginalną częścią całego obrotu na wsi. Naprawdę bardzo trudno jest współczesne, miejskie realia przekładać na system ekonomiczny takich społeczeństw jak dawna wieś Polska.

To samo dotyczy tego, że nie każdy był objęty szkolnictwem. Tak co prawda było, lecz dzieci otrzymywały staranne wykształcenie od swoich rodziców, którzy uczyli ich zawodu w praktyce, przez całe lata – dzięki temu powstawały całe dynastie mistrzów fachu, którzy byli przygotowywani do pełnienia zawodu już od dzieciństwa.

Ludzie pracowali na tyle, że nabierali formy i krzepy, przez co praca stawała się dla nich mniej uciążliwa, niż ta sama wykonana przez mieszkańca miasta. Takiej krzepy nabierały również dzieci i kobiety, przez co stawali się lepiej zorganizowani niż ludzie żyjący w wielkich ośrodkach. Argumenty, takie że jeśli zabrakło łózek spano na podłodze, na czymś w rodzaju „maty” jest generalnie słaby, bowiem jeśli zastosować to do międzywojennej Japonii, to wówczas wychodziło by że prawie nikt nie spał na łóżkach. Rodziny były duże, stąd często spano w ten sposób jeśli dla kogoś nie starczyło mebli.

No a co z rolą kobiety i dzieci? Ktoś mówi, że rodzic miał prawo bić dziecko. Nikt jednak nigdy nie pokazał artykułu czy paragrafu, który by mówił, że na to zezwalano. Bicie (z wyjątkiem katowskiej chłosty, ale tylko u uprawnionych) było (tak jak kradzież czy zabójstwo) przestępstwem praktycznie we wszystkich społecznościach ludzkich. Teoretycznie istniała możliwość ukarania sprawcy. Istnieją legendy ustne o takich przypadkach. To że we współczesnej Polsce dochodziło do aktów pedofilii, nie znaczy że jest to coś legalnego. Operowanie na pojedynczych zapisach jest kontrowersyjne, bowiem tak samo można zrobić operując na dzisiejszych przypadkach przemocy wobec dzieci – gdyby je zmanipulować, można by było stworzyć podobny obraz. Jeśli w rodzinie, na 2 rodziców przypadało do kilku do kilkunastu dzieci, do tego dzieci były uczone samodzielności, to takie „stado” miało nad rodzicami dużą, sumaryczną przewagę siły fizycznej, więc w przypadku złego traktowania dzieci, rodziców można było bardzo łatwo obezwładnić, a dawniej rodzeństwa były znacznie bardziej solidarne skoordynowane w swoich działaniach niż dzisiaj. Rodzice byli w pełni uzależnieni do pracy i pomocy dzieci, stanowili więc siłę zdolną do wywierania presji na rodzicach i tworzeniu w ten sposób „rządów zza kurtyny”.

Zwróćmy uwagę, na to że przypadki bicia dzieci zaostrzyły się właśnie po przejściu na model 2 lub jednego dziecka, kiedy to rodzic mógł wykorzystać swoją przewagę. To samo dotyczy roli kobiet. Kobiety generowały większość obrotu, dostarczały żywność dla całej wsi, zajmowały się gospodarstwem domowym, wychowywały dzieci więc miały wpływ na ich mentalność i podejście do np. narodowości. Według niektórych badaczy, narodowość dziedziczymy właśnie po matce. Jako główna siła robocza w dawnej wsi, uzależnili od siebie mężczyzn. Co z tego, że mężczyzna mógł teoretycznie spróbować żonę uderzyć skoro, gdy mu odmówiła ugotowania obiadu, to mięśnie mu więdły z braku glukozy i żona miała przewagę? Długi Piątek w Islandii, w latach 70-tych udowodnił że w takich społeczeństwach, mężczyźni są bezbronni wobec potencjalnego, biernego buntu kobiet. Przejęcie władzy przez kobiety, także w sektorze publicznym, w przypadku zorganizowanego, biernego strajku (takiego jak w Islandii) z pewnością położył by państwo w kilka dni.

Nie można wspomnieć też o różnego rodzaju legendach i baśniach, w które wierzyli wieśniacy. Choć pojawiają się tam motywy bicia dzieci, czy nawet dzieciobójstwa to jednak zawsze są one przedstawiany w negatywnym świetle, a sprawcy zawsze karę wymierzają siły nadprzyrodzone.

Trzeba wspomnieć, że Polską kulturą jest właśnie polska kultura ludowa, czyli ta które była reprezentatywna dla 90% społeczeństwa. To właśnie ona zachowała przez 1000 lat mitologię słowiańską, rdzenne hafty, stroje ludowe, ceramikę, kuchnię i zdobnictwo właściwie dla całej Europy Wschodniej. Zapożyczenia zachodnie czy bliskowschodnie pojawiały się przede wszystkim wśród elity i ewentualnie w miastach. Dawniej sztuka ludowa zapewniała podaż na wszelakie typy materialnych przedmiotów, zaś to ona stworzyła znacznie bardziej zaawansowaną sztukę niż sztuka miejska, pod względem stopnia skomplikowania wzorów. Ważna była mitologia, przekazywana głównie kobiety, obejmująca ponad 800 gatunków bóstw i duchów, oraz tysiące mitów, baśni i legend oraz niezliczone rytuały religijno-magiczne, świadczące o wyjątkowo bogatej tradycji duchowej mieszkańców wsi.

Dodaj komentarz